Nigdy nie byłam
dobra w podejmowaniu decyzji. Zwykle odwlekałam ten moment w czasie
ile tylko się dało. Zwykle dotyczyło to błahych spraw, jak na
przykład zestaw kolorów ścian w pokoju, czy fason sukienki na bal,
na którym i tak byłam tylko kilka godzin. Moja przyjaciółka w
naszych wspólnych zakupach w galerii zawsze najbardziej lubiła
moment, gdy siadałyśmy w kawiarni przy kawie. Podczas, gdy ona
miała w rękach kilka szmatek minutę po wejściu do sklepu, ja
często kupowałam tylko jedną w czasie całego wypadu. Teraz jednak
nie chodziło o zakupy.
Miałam przed sobą
dwóch mężczyzn, którzy wiele dla mnie znaczyli. Każdy z nich
gotowy był wszystko dla mnie poświęcić. Kochałam obu, niemal tak
samo mocno. Może z tylko jedną różnicą; jeden z nich już miał
swoją szansę i ją stracił, a w tej samej chwili moje życie
uległo diametralnej zmianie. Nie byłam już tak pewna, czy potrafię
znowu mu zaufać.
Za to on…
Był przy mnie zawsze, ilekroć tego potrzebowałam. Nigdy mnie nie
zawiódł, dzielnie znosił każdą moją chwilę wahania, każdy
gorszy dzień. Nigdy nie wierzyłam w przyjaźń damsko-męską. Może
dlatego nasza znajomość przerodziła się w coś więcej. W jego
oczach widziałam miłość, szczerość i swego rodzaju prostotę.
Był starszy od Bartka, czułam się przy nim naprawdę bezpiecznie.
Mogłam liczyć nie tylko na świetną zabawę, ale i chwilę
spokoju. A teraz musiałam wybierać między nim, a jego dobrym
kolegą.
W swoich wyborach
często polegałam na opinii i radach innych. Tą sprawę musiałam
rozwiązać sama. Problem polegał niestety nie tylko w moim braku
niezdecydowania.
Miałam coraz mniej
czasu…
Witam serdecznie :)
Zostawiam Was z czymś drobnym - tekst miał być Prologiem. Mam napisane dwa rozdziały, ale wolę chyba publikować luźne scenki. Wtedy pisanie i publikowanie pójdzie mi zdecydowanie łatwiej i szybciej.
Kochane, z okazji tych świąt życzę Wam dużo szczęścia, zdrowia i miłości, mnóstwa sukcesów w życiu osobistym, pogody ducha, spokoju i cierpliwości. Oby ten 2014 rok był jeszcze lepszy, niż 2013, by spełniły się Wasze marzenia i oczekiwania, zwłaszcza wobec naszych siatkarzy.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia - może nawet w okolicach Sylwestra ;)
Wasza Anna
Ha! I bardzo dobrze. Szkoda marnować to, co napisałaś :) Luźne scenki rozwiną nam wyobraźnię :D
OdpowiedzUsuńAnia czasem już nie zdecydowała? Kto siedział przy niej cały czas, ten siedział. A ktoś inny wyszedł na dzieciaka.
Tyle już dziewczyna przeszła, że chyba dość zawirowań. Czekam na jakiś kolejny ;)
Pozdrawiam
Ania ma tward orzech do zgryzienia, ale czasami tak w życiu bywa, że od jednej decyzji zależy nasze dalsze życie i szczęście. Czasem warto wybrać tego, który daje nam więcj bezpieczeństwa, a mniej szaleństawa.
OdpowiedzUsuńNajlepszego Kochana w Nowym Roku!
Tak, tak, tak! Kochana nawet nie wiesz jak się cieszę, że się zdecydowałaś ;) Podobnie mam wrażenie, że również i Ania już zdecydowała, chociaż oczywiście serce nie zawsze mówi to samo co podpowiada rozum ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana :* Najlepszego w Nowym Roku :*